Subskrypcja
Zamów newsy na e-mail:




 


 


   

 
Powrót    
























...a po godzinach śpiewam i tańczę w jarzębinach.

Kasia Drabik
Figurki Kennera: 8D8

Pałac Jabby to niezwykle pojemne miejsce, w którym każdy może znaleźć coś dla siebie: dla wielbiciela rocka zagra Max Rebo Band, kolekcjoner mrożonych łajdaków nacieszy oko Hanem Solo w karbonicie, a fan Arnolda Schwarzeneggera odnajdzie spojrzenie terminatora w oczach 8D8. Mnie natomiast udało się odnaleźć Joego O'Briena (nie, nie w pałacu Jabby, ale wśród pasjonatów staroci z logo Star Wars), który jest posiadaczem wspaniałych przedmiotów związanych z "białym chudym droidem", jak zwykł nazywać 8D8 będąc jeszcze dziecięciem.

Przedmiotem z kolekcji Joego, który absolutnie zaparł dech w mojej mężnej piersi jest wspaniały cromalin "playsetu" i dlatego tym razem wyjątkowo zacznę od zestawu do zabawy, z którym sprzedawana była miniaturka 8D8, a nie od blisterów, które towarzyszyły figurce w kolejnych edycjach.

Nim figurka ukazała się na blisterze stanowiła część zestawu do zabawy o niezwykle przyjaźnie brzmiącej nazwie "Loch Jabby" (Jabba the Hutt Dungeon). To jeden z tych zestawów, w których kompletnie nie wiadomo o co chodzi. Oprócz plastikowej konstrukcji, która miała imitować lochy pałacu Hutta ("Wyobraźnia ważniejsza jest niż wiedza" - Albert Einstein) zestaw zawierał również trzy ludziki: 8D8, Nikto i Klaatu.
Kill'em All
Jabba the Hutt Dungeon Playset, Kenner.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Lando's Locker

I na tym z pewnością zakończyłaby się informacja o zestawie "Jabba the Hutt Dungeon", gdyby nie piękna próbka drukarska pudełka, której zdjęcia mam przyjemność zaprezentować. Cromalin (odsyłacz!) to niezwykła rzadkość, dlatego warto przyjrzeć mu się dokładnie, jeśli nadarza się ku temu sposobność.

Patrząc na arkusz z uwagami napisanymi flamastrem, w mojej głowie natychmiast powstaje obraz wielkiego stołu, przy którym siedzą pracownicy Kennera i dyskutują na temat zabawki i jej opakowania. Dzięki notatkom na arkuszu można na chwilkę spróbować przenieść się do ich pracowni i wyobrazić sobie, jaką drogę przeszedł projekt pudełka, które w wielu przypadkach po rozpakowaniu zestawu trafiało wprost do domowego kosza.


Hey Joe, where you goin' with that gun in your hand 
Hey Joe, I said where you goin' with that gun in your hand 
I'm goin' down to shoot my ol' lady 
You know I caught her messin' 'round with another man 
I'm goin' down to shoot my ol' lady 
You know I caught her messin' 'round with another man 
And that ain't too cool Cromalin opakowania zestawu "Jabba the Hutt Dungeon".
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.


Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.

Z tabelki umieszczonej na arkuszu można wyczytać, że został sporządzony na początku czerwca 1983 roku. Przyglądając się bliżej żółtej metryczce można też prześledzić jaką drogę przeszedł cromalin i jak wiele osób musiało zaaprobować projekt. Pierwszą datą, jaka się pojawiła jest 7 czerwca.
Pierwszym działem, do którego trafiła próbka był dział marketingu (MKTG), co potwierdza podpis złożony na karcie 8 czerwca. Ostatnia data, jaka znalazła się w metryczce to 22 czerwca, można więc sądzić, że tego dnia zakończył się proces zatwierdzania projektu. Tuż obok żółtej metryczki ktoś napisał "6.15 awaiting Lucas". To informacja o tym, że Lucasfilm czekał na arkusz (do) 15-go czerwca. Ciekawe, czy rzeczywiście projekt został przesłany do Lucasfilmu 15-go, a później znów wrócił do Kennera, czy też został przekazany do "Lucasa" dopiero po 22. czerwca.

Właściciel tego wspaniałego przedmiotu zwrócił uwagę na małą korektę, której uległo opakowanie zestawu, nim trafiło w ręce dzieciaków. Na prototypie pod zdjęciem R2-D2 umieszczono napis "The branding iron will torture any Droids in Jabba's Dungeon" (Droidy w lochach Jabby będą torturowane żelazem do wypalania piętna), którego próżno szukać na oryginalnym pudełku.

Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.

Pierwotny tekst nie został jednak zmieniony, ale ukryty pod czarną naklejką z nowym napisem "Use the branding iron on any Droids In Jabba's Dungeon" (Zastosuj żelazo do wypalania piętna na dowolnym Droidzie w lochach Jabby).

Sprytna naklejka z nowym podpisem.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.

Odręczna notka pracownika jednego z działów, przez które przechodził projekt pudełka nim
trafił do produkcji. Notka brzmi: use the branding iron on any Droids in Jabba's
Dungeon.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.


Prawdopodobnie słowo "torturować" było zbyt mocne jak na zabawkę dla dzieci nawet, jeśli torturowany miał być tylko droid.

Sugestia zmiany podpisu znalazła się na cromalinie, a więc wystarczająco wcześnie, aby wydrukować pudełko z nowym napisem. Mimo to nie zrobiono tego, a jedynie ukryto "drastyczny" tekst pod naklejką. Dlaczego tak się stało? To jedna z wielu zagadek, na temat których chętnie porozmawiałabym z kimś, kto brał udział w projektowaniu moich ulubionych zabawek.

W kolekcji Joego oprócz cromalinu pudełka znajdują się również prototypy blisterów - może nie tak okazałe, ale równie rzadkie, wykonane ponad ćwierć wieku temu w niewielkiej ilości. Trzeba być nie lada szczęściarzem, żeby posiadać je w swojej kolekcji.

...
Cromalin karty serii Return Of The Jedi, proof card - prototyp karty z 77. figurkami na odwrocie, proof card - prototyp karty z 79. figurkami na odwrocie, i tzw. common card - czyli niemal gotowy blister karty z 77. figurkami na odwrocie. Zdjęcia dzięki uprzejmości Joego O'Briena.

...

Wszystkie z prezentowanych wyżej wzorów towarzyszyły później miniaturce 8D8 w drodze do rąk wielbicieli "Powrotu Jedi". Droid rzeczywiście dosyć często gościł na sklepowych półkach jak na tak niewiele znaczącą rólkę, jaką zagrał w Epizodzie VI.

Zabawka ze stemplem z 1983 roku była sprzedawana bez akcesoriów na kartach Kennera serii Return Of The Jedi z 77. i 79. zabawkami na rewersie kartoników. Była również dostępna w Europie na kartach serii Tri-Logo. Figurka nie należy dzisiaj do drogich. Na rozpakowanego droida wystarczy od 5 do 10 dolarów, na zapakowanego około 55.
White skinny droid :-)
8D8, Kenner.

Karty serii Return of the Jedi: 77Back, 79Back z ofertą darmowego Anakina (wytnij kółeczka, prześlij do nas, a my wyślemy do Ciebie Sebastiana Showa) i 79Back z naklejkami zachęcającymi do wejścia w posiadanie nie tylko Anakina, ale i monety nie z byle kim, bo z samym Bobą Fettem.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Joego O'Briena.

Rewersy kart serii Return of the Jedi - 77 i 79 ludzików na odwrocie.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.

TriLogo Karta serii TriLogo.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.
Europejska seria Tri-Logo, była tanim sposobem na sprzedaż starwarsowych miniaturek. Samo logo było dosyć uniwersalne, ponieważ zawierało napis w trzech językach - angielskim, francuskim i hiszpańskim. Pozostałe informacje o tym, że zabawką przeznaczona jest dla dzieci od 4tego roku życia oraz hasło nawołujące do uzbierania wszystkich 70 ludzików z "pleców" blistera były już w sześciu językach
TriLogo
Karta serii TriLogo.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.
(angielski, francuski, hiszpański, niemiecki, holenderski i włoski). Ten sam blister mógł więc być wykorzystany w całej Europie i tak też było. Poszczególni importerzy ograniczyli się jedynie do dodania swojej naklejki na odwrocie karty. Wszystkich dociekliwych, chcących zgłębić niezwykle interesującą historię figurek serii TriLogo gorąco zapraszam na stronę Joego O'Briena.

TriLogo z naklejką firmy General Mills oraz TriLogo z naklejką firmy Clipper
Zdjęcia dzięki uprzejmości Joego O'Briena.

Żółta metryczka na cromalinie opakowania zestawu "Jabba the Hutt Dungeon", to najlepszy dowód na to, że firma Kenner dokładała wszelkich starań, żeby produkty opuszczające jej fabrykę były wykonane perfekcyjnie. Mimo to w historii tych urokliwych zabawek zdarzyło się kilka wpadek, dzięki którym ich kolekcjonowanie dostarcza dzisiaj jeszcze więcej emocji i radości.

Taka drobna wpadka przytrafiła się również miniaturce 8D8. Na pierwszy rzut oka błąd jest niewidoczny, ponieważ wzrok przyciąga ładna kolorowa karta, ale jeśli przyjrzeć się bliżej nogom robota, to bez trudu można zauważyć, że prawa nie została pomalowana jak należy. Ten mały feler sprawił, że po 30. latach taki ludzik jest fajną ciekawostką kolekcjonerską.

8D8 z "błędem malarskim" :) Kenner - Karta serii Return Of The Jedi 77 Back.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.

Podobnie jak wiele innych figurek Kennera tak i 8D8 po latach trafił do małego ciasnego pudełka wraz z kilkoma innymi ludzikami, żeby kusić niską ceną multipaku i zachęcić do wydania jeszcze kilku dolarów na zabawki, które przestały już być wymarzonym prezentem gwiazdkowym.

O ile w 3-paku chłopcy mogli jeszcze złapać oddech, to w 7-paku na pewno wszyscy musieli wciągać brzuchy. A w 3-paku udział wzięli: 8D8, Klaatu i Nikto. W 7-paku występują: strażnik Imperatora ze swoim szefem, Klaatu, Nikto, 8D8, niania Rancora, jeździec At-St.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.


8D8 na blisterze kanadyjskim serii Return of the Jedi - 65 ludzików na rewersie
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.
Skoro wiadomo już wszystko o amerykańskich kartonikach z logo Kennera, to warto wspomnieć jak wyglądała kariera 8D8 na œwiecie. I tu od razu ciekawostka – pierwsza karta kanadyjska, na której pojawił się droid mieściła tylko 65 figurek na odwrocie, czyli o 12 mniej niż pierwsza amerykańska karta, na którą trafił ludzik. Nie oznacza to wcale, że w Kanadzie figurka pojawiła
Kanadyjczyk
Rewers kanadyjskiego blistera serii Return of the Jedi – 65 ludzików.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.
się wcześniej. Oznacza to tylko, że w Kanadzie późniejsze figurki sprzedawano na kartach z rewersami z wcześniejszych figurek.

8D8 na meksykańskiej karcie firmy Lili Ledy.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.
Jeszcze mniej, bo zaledwie 50 figurek na odwrocie umieściła meksykańska firma Lili Ledy. 8D8 należy do tych dwunastu figurek, które Lili Ledy mogła prezentować na produkowanych po 1983 roku w Meksyku blisterach o awersie bardzo podobnym do oryginalnego i bardzo charakterystycznym czarno-białym rewersie, który oryginału już w niczym nie przypominał.

Rewers meksykańskiej karty firmy Lili Ledy.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Joego O'Briena.

Niestety figurka nie doczekała się wielu podróbek. Moja ulubiona brazylijska firma Model Trem, która potrafiła każdą miniaturkę przerobić nie do poznania, tym razem nie zainteresowała się droidem. Za to producent meksykańskich podróbek serii Mexican SA Line wyprodukował całkiem sporą kolorową gromadkę, w której trudno znaleźć chociaż jedną sztuką przypominającą oryginał.

Meksykańskie ludziki serii Mexican/SA z kolekcji Joego O'Briena.

Jeszcze kilka miesięcy temu właśnie ten obrazek kończyłby opowieść o niepozornym killerze z lochów Hutta, gdyby nie figurka, która niedawno trafiła w moje ręce.

Z lewej strony figurka Kennera, z prawej ludzik-zagadka.

To wspaniale koślawy ludzik nie do końca znanego pochodzenia. Jest troszeczkę niższy od oryginału, co mogłoby sugerować, że matryca, z której wyskoczył została wykonana na podstawie oryginalnej kennerowskiej miniaturki. Niestety wszystko, co można o zabawce powiedzieć jest na razie tylko spekulacją i domysłem. Żaden z zagranicznych kolekcjonerów nie spotkał się wcześniej z taką podróbką. W pierwszej chwili podpowiadali, że to meksykański ludzik, ale zaraz potem wycofywali się z tego pomysłu, ponieważ wyraźnie widać, że figurka z mojej kolekcji wykonana jest o wiele dokładniej i z większą dbałością o szczegóły, chociaż nadal daleko jej do oryginału Kennera.





Tu i ówdzie pojawiły się głosy, że tajemnicza figurka została wyprodukowana w Polsce w latach 80., ale żaden ze znanych mi polskich ekspertów w dziedzinie "vintagowych" zabawek tego nie potwierdza.

Do tej pory widziałam jeszcze tylko jedną taką zabawkę. Zamiast czerwonej farby, użyto srebrnej farbki do wymalowania tego czegoś na torsie zabawki.

Możliwe, że ludzik został wyprodukowany później, nie pochodzi z Polskie lub jest po prostu domowej roboty. Którakolwiek z tych wersji jest prawdziwa i zabawka nie jest tak stara jak jej kennerowski pierwowzór, to i tak jest niezwykle intrygująca, ze względu na niewielką ilości egzemplarzy, jakie do tej pory się ukazały.

fajne drobiazgi
Kilka "drobiazgów" z kolekcji Joego.
Ogromną zaletą "vintagowych" zabawek jest to, że potrafią zaskoczyć nawet najbardziej wytrawnego zbieracza. W dodatku gwiazdami kolekcji nie zawsze są miniaturki pierwszoplanowych bohaterów, ale często są to kopie epizodycznych postaci, tak jak stało się to w przypadku 8D8. Mam nadzieję, że już niebawem zobaczę go na dużym ekranie
w wersji 3D "Powrotu Jedi". Chyba, że George Lucas zdecyduje się go zastąpić Haydenem Christensenem...


Nazwa: 8D8
Film: Powrót Jedi
Seria: Return Of The Jedi, Tri-Logo
Rok produkcji: Kenner, 1983

 

 


 

Serdecznie dziękuję Joemu za konsultacje i zdjęcia.
Joe O'Brien - Thank you very much for sharing your knowledge and pictures of beautiful collection!